Towarzystwo Demokratyczne Polskie zwołało zjazd przedstawicieli komitetów na dzień 28 lipca 1895 r. do Rzeszowa, na którym powołano do życia jeden centralny Ludowy Komitet Wyborczy i polityczną organizację wsi polskiej, którą nazwano Stronnictwem Ludowym.
„Potęgi i państwa i jego przyszłości nie zabezpieczy żaden choćby geniusz - uczynić to może, cały świadomy swych praw i obowiązków naród”
Wincenty Witos
Dzisiaj w stulecie Niepodległości Polski powoli z politycznego niebytu wychyla się postać Wincentego Witosa i kierowane przez niego Stronnictwo Ludowe. Dzieje się to nieśmiało, niezdarnie bez udziału parlamentarnej rządzącej większości. W przestrzeni publicznej nie ma dla Witosa miejsca równego Piłsudskiemu czy Dmowskiemu. Na przedwojennym przywódcy Stronnictwa Ludowego nadal ciąży wyrok brzeski. Oskarżony w tzw. procesie brzeskim i skazany na 1,5 roku więzienia. Zanim wyrok stał się prawomocny, 28 września 1933 Witos udał się na polityczną emigrację do Czechosłowacji. Wielokrotne próby rehabilitacji podejmowane przez posłów PSL na przestrzeni ostatnich lat nie uzyskiwały poparcia i zrozumienia pośród sejmowej większości. Znamienne, że to PSL, złośliwie określane ZSL em, nieprzerwanie pielęgnuje pamięć Witosa i przedwojennych ludowców. W ostatnich latach PSL w budowaniu własnej ludowej tożsamości poczynił wiele pracy. Politycy PSL, działacze i samorządowcy na nowo odkrywają ludową myśl polityczną. Ze zdumieniem można stwierdzić, że w innych czasach i uwarunkowaniach społecznych nasi dziadowie walczyli o to samo co dzisiaj. O demokrację i równy udział w życiu politycznym. Tak było po zamachu majowym. Narastający sprzeciw społeczny doprowadził w końcu do wybuchu strajków chłopskich w 1937 r. Obecnie rządzący, nie chcą pochylić głów nad tamtymi chłopskimi bohaterami. Mało jest ważny dla nich ludowy wkład w odzyskanie niepodległości i budowanie wolnej ojczyzny, Współczesna polska świętuje kult Żołnierzy Wyklętych, a zapomina o żołnierzach Batalionów Chłopskich. Zapomina o wkładzie Ludowców w walkę o demokrację po roku 1944. To ta partia była największą zorganizowaną siłą polityczną stawiająca opór komunistom. To Ludowcy ponieśli największe straty terroru komunistycznego.
Warto przy każdej okazji przypominać o ludowej tożsamości. Szczególnie w roku obchodów 100 - lecia Niepodległości Polski.
Ruch Ludowy ma już 120 lat. Jest jedną z najstarszych formacji politycznych w Europie. W polskiej historii był jednym z trzech wielkich nurtów politycznych, obok narodowego i socjalistycznego, które wywarły największy wpływ na losy narodu i państwa w XX wieku. Jesteśmy dumni z naszego dziedzictwa i pielęgnujemy tradycje naszych wielki przywódców – Macieja Rataja, Wincentego Witosa i Stanisława Mikołajczyka.
Pierwsza partia ludowa – Stronnictwo Ludowe – powstało jeszcze pod zaborami, w Galicji. 28 lipca 1895 roku w budynku Sokoła w Rzeszowie, powołano Stronnictwo Ludowe.Wkrótce potem podobne ugrupowania chłopskie utworzono na ziemiach polskich pod zaborem rosyjskim i pruskim. W Królestwie Polski w 1904 roku powstał Polski Związek Ludowy. Działały także inne ruchy chłopskie o charakterze oświatowym skupiające się wokół pisma „Zaranie”. W 1915 roku Zaraniarze wraz ze Związkiem Chłopskim oraz Związkiem Ludu Polskiego utworzyli PSL. W zaborze pruskim wysiłki Ludowców skupiały się na przeciwdziałaniu germanizacji. Chłopi organizowali się wokół Mazurskiej Partii Ludowej.
Głównym celem Ludowców było odzyskanie przez Polskę niepodległości oraz wprowadzenie postępowych reform społecznych i politycznych w myśl hasła: „Ziemia, władza i oświata dla ludu”. Udało się w roku 1918, a ugrupowania chłopskie włączyły się w tworzenie nowych struktur państwa.
W pierwszych sejmach II Rzeczypospolitej chłopi stanowili najliczniejszą grupę wśród posłów. Wincenty Witos trzykrotnie piastował urząd premiera w latach 1920, 1923 i 1926. W pierwszych sześciu ekipach rządowych ludowcom powierzono 19 tek ministerialnych. Chlubą polskiego parlamentaryzmu był polityk ludowy Maciej Rataj, Marszałek Sejmu w latach 1922-1928. Dwukrotnie ratował Polskę od wojny domowej. Raz po tragicznej śmierci Gabriela Narutowicza, drugi raz po przewrocie majowym Józefa Piłsudskiego w 1926 roku.
Ludowcy w międzywojniu stali się głównymi obrońcami polskiej demokracji oraz praw i wolności ludu. Powstałe w marcu 1931 roku w wyniku zjednoczenia stronnictw chłopskich – Stronnictwo Ludowe – było jednym z głównych reprezentantów interesów wsi. Było najliczniejszą opozycyjną partią polityczną, łącznie z organizacją młodochłopską – Związkiem Młodzieży Wiejskiej RP Wici – u schyłku II RP liczącą ponad 200 tysięcy członków. W sierpniu 1937 roku ludowcy wystąpili przeciwko łamaniu praw obywatelskich i demokratycznych przez rządy sanacji w Wielkim Strajku Chłopskim.
W czasie II wojny światowej Ruch Ludowy stał się jednym z filarów Polskiego Państwa Podziemnego. Bataliony Chłopskie pierwsze przystąpiły do otwartej walki z okupantem. Wystąpiliśmy w obronie wysiedlanej ludności Zamojszczyzny walcząc pod Wojdą, Zaborecznem i Różą. Te bitwy dały początek do działań zbrojnych w całym kraju. W walkę zaangażowało się 157 tysięcy żołnierzy BCh. 70 oddziałów partyzanckich i ponad 400 oddziałów specjalnych przeprowadziło kilka tysięcy akcji bojowych.
Bataliony Chłopskie były wspierane na wsi przez inne organizacje konspiracyjne Ruchu Ludowego – Związek Pracy Ludowej „Orka” i Ludowy Związek Kobiet, liczący ok. 20 tys. osób. Z jego szeregów rekrutowały się działaczki Zielonego Krzyża, niosącego pomoc sanitarną żołnierzom BCh oraz prześladowanym przez okupanta. Wiele z nich zapłaciło najwyższą cenę. W czasie okupacji zginęło ponad 10 tys. działaczy ludowych i żołnierzy BCh.
Po wyzwoleniu, gdy władzę w kraju przejęli komuniści, nie godząc się z narzuconym systemem, Ludowcy rozpoczęli walkę polityczną o demokrację. Sprzeciwialiśmy się dyktaturze proletariatu i kierowniczej roli partii robotniczej. Proponowaliśmy „trzecią drogę” między kapitalizmem a socjalizmem.
Mimo poparcia społeczeństwa i Kościoła, w wyniku fałszerstw wyborczych, PSL przegrało wybory parlamentarne w 1947 roku. Wraz z Ludowcami przegrała polska demokracja. Fala represji, która nastąpiła w okresie powyborczym doprowadziła do rozbicia Stronnictwa. Nasz przywódca Stanisław Mikołajczyk, zagrożony aresztowaniem, musiał uciekać z Polski.
Lata 1949-1989
Ruch Ludowy szukał miejsca dla siebie w nowej rzeczywistości. W wyniku gier politycznych i manipulacji obozu komunistycznego powstało Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Na blisko 40 lat ZSL stało się jedynym legalnym miejscem dla działalności politycznej Ludowców. W swoich szeregach – obok ludzi nie związanych z Ruchem Ludowym – skupiło wielu działaczy chłopskich, którzy pomimo ograniczeń, starali się w narzuconych ramach, bronić interesu wsi i jej mieszkańców.
Pierwszą próbę odzyskania tożsamości Ludowcy podjęli w czasie październikowej odwilży. Na tej fali do Stronnictwa powróciło ok. 100 tys. dawnych działaczy, utworzono także Związek Młodzieży Wiejskiej. Wysiłki skupiono na działalności społecznej wśród rolników i poprawie warunków życia na wsi – elektryfikacji, kanalizacji, budowie dróg.
Przesilenia we władzach PZPR, wykorzystywano do stopniowego wybijania się na niezależność. W latach 70. z inicjatywy ludowców zniesiono obowiązkowe dostawy żywności i wprowadzono powszechne ubezpieczenie zdrowotne, emerytalne i rentowe rolników. W 1983 roku zapisaliśmy w Konstytucji gwarancję trwałości indywidualnych gospodarstw rolnych. Oznaczało to podważenie fundamentów doktryny marksistowskiej o wyższości gospodarki uspołecznionej nad indywidualną i ostatecznym odejściem od idei kolektywizacji.
Po 1989 r.
Do ponownego zjednoczenia ugrupowań i środowisk ludowych doszło 5 maja 1990 roku na Kongresie Jedności Ruchu Ludowego w Warszawie. Było to uwieńczenie procesu, który rozpoczął się dwa lata wcześniej. W skład PSL weszły: Polskie Stronnictwo Ludowe – Odrodzenie (powstałe ze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego) i Polskie Stronnictwo Ludowe (wilanowskie) skupiające głównie działaczy z lat 1945-1947 oraz inne ugrupowania chłopskie.
W 1991 roku stery partii obejmuje 33-letni Waldemar Pawlak, który rok później zostaje najmłodszym w historii Polski premierem. Ludowcy współtworzą rząd jeszcze trzykrotnie, w latach 1993-1997, 2001-2003 i 2007-2015.
Nasz region jest kolebką historyczną ruchu ludowego. To na terenie byłego województwa lwowskiego działalność prowadzili m.in.: ks. Stanisław Stojałowski, Bolesław Wysłouch, Karol Lewakowski, Jakub Bojko, Henryk Rewakowicz i Jan Stapiński, ks. kapelan Józef Panaś, jak też inni chłopscy działacze i politycy. Na terenie powiatów jarosławskiego, przeworskiego, lubaczowskiego i przemyskiego powstawał najsilniejsze struktury partii ludowych, zjednoczone w Stronnictwo Ludowe. Stąd szło wielu ochotników na wojnę polsko - bolszewicką, w odpowiedzi na apel Premiera Wincentego Witosa. Nowosielce i Grzęska w powiecie przeworskim były areną największej chłopskiej manifestacji w czerwcu 1936 r, liczącej ponad 150 tys. Uczestników z całego kraju. Ten teren był areną chłopskich wystąpień podczas strajków w 1937 r,, krwawo stłumionych przez ówczesne wadze. Teren usiany pomnikami upamiętniającymi tamte wydarzenia: Nienadowa, Harta, Dydnia, Munina, Majdan Sieniawski i inne miejsca. Ten teren był także obszarem działań Batalionów Chłopskich podczas okupacji hitlerowskiej, czy w obronie miejscowej ludności przed zbrodniczymi działaniami UPA po wyzwoleniu. Tutaj także komunistyczna władza brutalnie rozprawiała się z działaczami ludowymi po 1944 r. Jest to historia znana nielicznym, często przekazywana w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Warto wiedza ta, pogłębiona gruntownymi historycznymi badaniami, była szeroko dostępna ogółowi społeczeństwa. Jest to nasz ludowy wkład w walkę o niepodległą, w jej umacnianie. Podkarpacka wieś dała wielka daninę krwi i życia z pośród swoich chłopskich synów i zasługuje na pamięć i uznanie. Wiedza ta i jej promocja ma też walor promocyjny i turystyczny. Niektórzy samorządowcy nieprzerwanie czczą pamięć. Na uwagę zasługuje coroczny bieg zielonej koniczynki w Muninie, upamiętniający tamtejsze wydarzenia w sierpniu 1937 r. Uroczystość tą organizuje Poseł RP Mieczysław Kasprzak, wraz z Wójtem Gminy Jarosław Romanem Kałamarzem. Tego rodzaju imprez i upamiętnień powinno być więcej, a historia powinna żyć naszą pamięcią.
Małgorzata Dachnowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz