Tegoroczne lato mokre i letnie, a temperatura społeczna i polityczna wbrew aurze gorąca. Wrze w kraju jak i poza jego granicami. Protestują co raz nowe grupy społeczne, pracownicy służby zdrowia, także na terenie naszego województwa, domagając się reform i godnych płac. Demonstrują też rolnicy. Przeciwko niskim cenom na skupie, niekontrolowanemu importowi płodów rolnych z Ukrainy, które są konkurencją nie do przejścia dla polskich rolników. Zakaz eksportowania do Rosji też robi swoje. Wieloletnie zaniedbania, także po poprzednich rządach, wymagają pilnych i odważnych decyzji politycznych. W tym również dialogu społecznego. Władzy z trudem to przychodzi, a w kolejce po pieniądze oczekują następne grupy społeczne.
Za nami spory związane z wycofaniem się większości rządowej z części ustawy o IPN. Ileż to było wypowiedzi rządzących polityków po uchwaleniu ustawy, sprowadzających się do przesłania, że „nie oddamy nawet guzika”. Zmieniliśmy ustawę, negocjując ją w izraelskiej agencji wywiadowczej. W tym dziele uczestniczył, jak donoszą media m.in. poseł do PE Tomasz Poręba z Podkarpacia. Dla rządzących to patriotyzm i wielki sukces dyplomatyczny premiera. Wyobrażacie sobie Państwo takie negocjacje w Moskwie w siedzibie FSB? Tam zapewne byłyby okrzyknięte z miejsca zdradą stanu. Tak oceniają nasz sukces w Izraelu A. Śmiech na łamach Myśli Polskiej pisze:
„ […] ostre jak brzytwa słowa izraelskiego negocjatora oświadczenia rządowego Yaakova Nagela, wypowiedziane co prawda w obronie treści dokumentu i przeciwko najskrajniejszym jego krytykom ze strony samego Izraela (m.in. minister Naftali Bennett i prof. Yehuda Bauer, uważający porozumienie za hańbę i zdradę pamięci ofiar holokaustu), ale bez wątpienia uderzające przede wszystkim w Polskę i naszą, co tu dużo mówić, dumę narodową.
Nagel, odpowiadając Bauerowi, powiedział: „On zapewne nie przeczytał oświadczenia a może poczuł się urażony, że nie konsultowaliśmy go z nim. Gdyby nie chodziło tu o Yehudę Bauera, odpowiedziałbym inaczej [Bauer ma 92 lata i cieszy się powszechnym szacunkiem – AŚ] (..) Oto, mamy kraj [Polskę – AŚ], który pręży się z dumy, że przyjął prawo, które, jak mówi, przywróci mu honor narodowy, a pół roku później odwołuje je z podkulonym ogonem. (…) To wspaniałe osiągnięcie państwa Izrael. Krytycyzm doprowadza mnie do pasji. Uzyskaliśmy wspaniałe porozumienie. Mieliśmy prawo [nowelę do ustawy o IPN – AŚ], o którym wszyscy mówili, że było straszne, i pozbyliśmy się go, nie dając im [Polsce – AŚ] nic w zamian. Nie ma niczego niewłaściwego w tym oświadczeniu”. [Adam Śmiech Myśl Polska, nr 29-30 (15-22.07.2018)]
Ostatnim gorącym wydarzeniem, które spędza sen z oczu politykom PiS było spotkanie Trump - Putin. Trudno jest postawić jednoznaczne wnioski po szczycie w Helsinkach. Zbyt mało wiemy o tym, o czym faktycznie rozmawiali Trump i Putin. W mediach tych rządowych, ale też opozycyjnych, związanych z PO w przekazach panuje nastrój tzw. smuty; „Trump sprzedał Polskę Putinowi”, „Spotkanie było drugą Jałtą”, „ Prezydent USA zdradził też Amerykę dogadując się z Putinem” itp. Politycy PiS, jak i PO są taką sytuacją zaskoczeni. Ma rację Łukasz Kobeszko, który na łamach Myśli Polskiej komentuje: „ […] Zbliżenie na linii Waszyngton-Moskwa, nawet jeżeli jest tylko autorskim pomysłem Trumpa napotykającym na spory opór w amerykańskich elitach politycznych, niewątpliwie w zdecydowanie trudnej sytuacji stawia Unię Europejską. Jej relacje z Białym Domem nigdy nie były tak złe, a pozostawanie w coraz większym rozkroku pomiędzy narastającym konfliktem gospodarczym i politycznym z Waszyngtonem szkodzącym jedności euroatlantyckiej oraz utrzymywanymi od czasów kryzysu krymskiego sankcjami wobec Kremla sprawiają, że Stary Kontynent zbliża się nie tyle do sytuacji „nowej Jałty”, co osamotnionej Polski w końcówce lat trzydziestych XX wieku. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę, że nowy rząd Włoch tuż po zakończeniu szczytu podkreślił, że nie zamierza spełnić oczekiwań Trumpa w stosunku do wkładu finansowego w NATO, a poprawa relacji amerykańsko-rosyjskich wychodzi na przeciw oczekiwaniom krajów sceptycznych wobec dalszego utrzymywania sankcji wobec Rosji: Austrii, Włoch, Grecji, Słowacji oraz Węgier”. To nie wszystko. Dla Polski sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. „Węgry stwierdziły na szczycie NATO, że zwiększą swoje wydatki wojskowe, ale zbudują sojusz obronny z Niemcami.
Peter Szijjarto: "Powstaje bardzo ścisły węgiersko-niemiecki sojusz w sferze obrony i przemysłu obronnego". (proszę zwrócić uwagę - PRZEMYSŁU).”Chociaż NATO ma 22 dowództwa, to żadne nie znajduje się w Europie Środkowej i dlatego Węgry wspólnie ze Słowacją, Chorwacją i Słowenią rozpoczęły tworzenie wielonarodowego, regionalnego dowództwa przy wsparciu Niemiec”. Fundamentem tej współpracy jest zakup 20 śmigłowców wojskowych Airbusa” [żródło: https://www.tvp.info/37955652/na-bok-kwestie-migracji-wegry-i-niemcy-buduja-sojusz-obronny]
Sytuacja geopolityczna zmienia się i konsekwencje tych zmian będą dotyczyć Polski. Ma rację poseł Piotr Zgorzelski mówiąc dla „w Polityce.pl”: „[…] USA zdają sobie sprawę, że nie mogą być już jedynym żandarmem świata. Trump pewnie będzie się chciał tym światowym tortem podzielić z Putinem i prezydentem Chin, bo to są trzej główni gracze na scenie politycznej”. Czy rządzący w Polsce, opozycja jest w stanie wyciągnąć wnioski ze zmieniającej się dynamicznie sytuacji politycznej?. Jakieś maleńkie przebłyski widać. Kornel Morawiecki w wywiadzie z dnia 3 lipca udzielonego kremlowskiej agencji prasowej „RIA Novosti” powiedział m.in. [cyt. za www.rmf24.pl] „[…], jest bardzo rozżalony faktem, że polski rząd zwraca Polaków przeciwko Rosjanom. Skrytykował premiera za to, że nie powiedział ani słowa o poprawie stosunków z Moskwą w swoim expose, oraz że władze pozwalają na niszczenie sowieckich pomników w Polsce. "Oczywiście, nie chcę osłabiać żadnego premiera Polski, ani swojego syna, ale myślę, że zbliżenie z Rosją nas wzmocni na arenie międzynarodowej”. W rozmowie z RMF na pytanie dziennikarza: Wycofałby Pan dziś z tego rosyjskiego wywiadu którekolwiek ze słów? Zwłaszcza te dotyczące krytyki szefa polskiego rządu? Odpowiada: „Nie. Ten wywiad spełni swoją rolę, jeżeli on zwróci uwagę na problem. Być może mogę się mylić, ale problem jest. Jeżeli ten problem udało mi się poruszyć, to bardzo jestem z siebie rad.
To jest ważny problem nie tylko dla Polski, ale i dla Rosji oraz Europy. To nasze miejsce na środku Europy zobowiązuje nas do tego, by Rosję i zachód łączyć, zbliżać do siebie. To jest przecież jeden rdzeń cywilizacyjny. Trzeba starać się budować lepszy świat”. [żródło:www.rmf24.pl] Czy jednak poza seniorem Morawieckim stać kogoś z rządzącej większości na taką polityczną refleksję? Niestety wydaje się, że politycy PiS są zakładnikiem własnej mentalności i nie są wstanie dokonać korekty swojej polityki. Będą trwać w oczekiwaniu, że polityka Trumpa w USA przegra. Podobnie myślą politycy opozycyjnej PO. Sytuacja geopolityczna jest jednak zmienna i jej dynamika jest poza zasięgiem polskiej klasy politycznej. Jesień będzie jeszcze gorętsza od lata, i to nie jedynie za sprawą wyborów samorządowych. O tym jednak kolejnym razem.
Małgorzata Dachnowicz
tekst powstał po bezpośrednim szczycie Trump-Putin i ukazał się w wersji papierowej 35 wydania "Głosu znad Sanu"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz