środa, 19 lipca 2017

Polityczna temperatura


Lato mamy w pełni. Codziennie doświadczamy wysokich temperatur i gwałtownych burz, podobnież jak w polityce; pomimo sezonu urlopowego też  temperatura wysoka. Za nami kongresy programowe w PiS i PO. Według Jarosława Kaczyńskiego za rządów „dobrej zmiany” w polityce międzynarodowej Polska wstała z kolan, zaś w sferze gospodarczej  rośnie w siłę, a  społeczeństwo czeka dobrobyt. Patrząc realistycznie na działania rządu w dziedzinach choćby oświaty, służby zdrowia, rolnictwa itd. widzimy nieprzerwane pasmo społecznych konfliktów.
Obniżenie przez rząd PiS wieku emerytalnego powoduje, jak podają eksperci, że w dwa lata znika prawie milion (!) osób z rynku pracy. A w kilka lat prawie 2 mln. Tylko w tym roku z przywileju emerytalnego mogą skorzystać  mężczyźni w wieku 65 i 66 lat, oraz kobiety w wieku 60 i 61 lat. W jednym roczniku jest w sumie około 500-600 tys. osób. Więc w 2017 roku na emeryturę przejdzie aż około 1,1 mln osób. Z drugiej strony, w wieku 18 lat na rynek pracy nie wchodzi nawet 400 tysięcy osób.  W efekcie mamy na rynku pracy minus około 0,7 mln I to jest tylko dla roku 2017.Co będzie w roku 2018? Na emeryturę przejdzie około 550 tysięcy osób w roczniku. A na rynek pracy wejdzie rocznik którego liczebność jest jeszcze mniejsza niż w roku 2017. 

W efekcie mamy ubytek zasobu osób w wieku produkcyjnym niecałe minus 200 tysięcy. Sumując rok 2017 i 2018 mamy prawie milion osób mniej w zasobie pracowników. To nie koniec złych wiadomości, bo w kolejnych kilku latach będzie to samo. Rocznie będzie przechodziło na emeryturę około 200 tysięcy osób więcej niż wchodziło na rynek pracy. Kim rząd PiS wypełni tę lukę. Kolejnymi pracownikami z Ukrainy? Jak podają media  pracujący w Polsce obcokrajowcy wysyłają  do swoich krajów - głównie Ukrainy coraz więcej pieniędzy. Już wyprzedzili w tej kwestii Polaków żyjących na emigracji. Serwis gospodarka.dziennik.pl podaje, że w najsłabszym roku nasi emigranci podreperowali krajowe finanse kwotą 1,4 mld zł, a w najlepszym nawet 3 mld zł. "W sumie w ciągu 13 lat budżet zyskał finansowanie warte 1,5 proc. naszego PKB. Jak wynika z danych serwisu, w I kwartale 2017 r. cudzoziemcy pracujący w Polsce wysłali do swoich domów ponad 4,3 mld zł. To rekordowa kwota, która jest ponad dwukrotnie wyższa niż przelewy Polaków do kraju. [żródło: https://finanse.wp.pl/]

Z  drugiej strony na kongresie PO  nie usłyszymy jakichś konkretnych propozycji programowych.  Dowiemy się że rządy PiS niszczą Polskę. Widać, że u Grzegorza Schetyny lidera Platformy wystarczyło pomysłu jedynie na zdominowanie swojej konkurencji – Nowoczesnej.  W twardej rywalizacji jednak z Jarosławem Kaczyńskim, jak do tej pory Schetyna bije głową w mur. Tak więc lider Prawa i Sprawiedliwości jak niegdyś Donald Tusk nie ma z kim przegrać. Jak to się jednak skończyło później dla Platformy Obywatelskiej? Pamiętamy. Niestety konflikt wzajemnego okładania się trwa w najlepsze, czego kolejnym przykładem była  debata sejmowa nad wnioskiem PO dotyczącym odwołania Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Błaszczaka. Jakiekolwiek głosy rozsądku, jak choćby Władysława Kosiniaka o odroczenie debaty przed wizytą w Polsce Prezydenta USA giną w gąszczu sejmowej bijatyki.  
Polityczna temperatura rośnie też za sprawą wizyty Donalda Trumpa, który przybywa do Warszawy w ramach szczytu tzw. Trójmorza. Do Polski przyjeżdżają przedstawiciele jedenastu państw europejskich. Inicjatywa Trójmorza, sztandarowy pomysł PiS, zakłada zacieśnienie współpracy krajów Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie w zakresie infrastruktury transportowej, energetyki oraz cyfryzacji. W projekcie tym uczestniczą państwa Grupy Wyszehradzkiej – Polska, Czechy, Słowacja i Węgry, państwa bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia, a także Chorwacja, Słowenia, Bułgaria, Rumunia oraz Austria. Nazwa inicjatywy wywodzi się od trzech mórz: Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego, między którymi leżą kraje należące do Trójmorza. Takie informacje płyną z ust polityków PiS.
 Przyjazd samego prezydenta USA, jak też lansowana od dawna koncepcja niegdyś Międzymorza, a obecnie Trójmorza budzi gorące polityczne spory i emocje. Zwolennicy uznają że Donald Trump postawi na Polskę jako lidera państw tej grupy, ograniczając w ten sposób wpływy Niemiec i Francji. Przeciwnicy, uważają że Polska po raz kolejny będzie jedynie przedmiotem geopolitycznej gry USA. Warto w tym miejscu przytoczyć dwie opinie. Zachowującego zdecydowany sceptycyzm Andrzeja Szlęzaka ostrzegającego, iż: Jednak najsłabszym punktem "Międzymorza" jest jego filar, czyli USA. Sądzę, że tyle będzie "Międzymorza" ile kadencji Donalda Trumpa. Przy zmianie ekipy republikanów na demokratów nie będzie mowy o "Międzymorzu". Jak też racjonalnym głosem Michała Siudaka:  „ (…)Czy zatem wizyta D. Trumpa w Polsce zakończy się kolejną gadaniną i biciem piany politycznej?  Nie mam żadnych wątpliwości, że w polskich mediach prorządowych wizyta ta będzie przedstawiana jako wsparcie Polski przez USA w walce z rosyjskim imperializmem. Ja potraktowałbym tę wizytę i możliwości z niej wynikające w zupełnie innych kategoriach.
Po pierwsze,  każde zbliżenie kulturowo bliskich narodów Europy Środkowo–Wschodniej jest warte pochwały. Bliskość naszych narodów jest faktem – dzisiaj bez większych utrudnień podróżujemy z Gdańska do Burgas i z Krakowa do Splitu. Więzi ekonomiczne pogranicza wschodnioeuropejskiego są faktem – zamkniecie południowej granicy RP byłoby nie do przejęcia przez miejscową ludność, która czerpie z tej otwartości znaczne korzyści ekonomiczne i kulturowe. Najważniejszym pytaniem, które dotyczy ewentualnej przyszłości tego tworu politycznego jest spoiwo. Moim zdaniem – co chyba uwzględniają amerykańscy planiści – nie może to być antyrosyjskość.  Antyrosyjskość nie połączy Węgrów, Bułgarów, Chorwatów i Rumunów. Narody te złączy to, co je łączyło w przeszłości – obrona przed światem islamu. Narody Europy Środkowo – Wschodniej stanowiły swego rodzaju jedność, gdy zagrażała im inwazja islamska. Dzisiaj tym narodom, tak samo jak w historii, zagraża islam. Islam, będący narzędziem imperialnej polityki niemieckiej z Zachodu, islam wojujący (Arabia Saudyjska), atakujący Bałkany z Południa oraz ukryty islam turecki prezydenta Erdogana.(…)” [fragment tekstu „Trójmorze” zamieszczonym na portalu Geopolityka.net”]
W obliczu tego co dzieje się w Europie i na świecie między innym w kwestii uchodźców i imigrantów jak też różnego rodzaju kryzysów Polska musi poszukiwać sojuszników i partnerów politycznych. Ważne aby odbywało się to na drodze budowania szerokiej współpracy, a nie konfrontacji z rzeczywistymi, czy wyimaginowanymi wrogami.  Obserwujmy i sami wyciągajmy wnioski.

Małgorzata Dachnowicz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz